www.swiatinnyniznasz.fora.pl

Uśmiechnąłem się szyderczo... -Tsaaa.... Dzięki tylko najpierw powiedz co to za przysługa żebym nie wyszedł na durnia spoko? -spojrzałem na niego z cwanickim uśmieszkiem tak jak on to robił...

Stanąłem jak wryty... Pokiwałem głową... -Nie e... Wiesz nie mam pieniędzy a to kosztuje... -powiedziałem wyciągając kieszenie...

Wyprostowałem się... -Nie nie... nic...

Zdziwiłem się że spytała tak... prosto z mostu... -N... nie... -powiedziałem. W tej chwili wyglądałem troche jak dziecko kulące się ze wstydu... Podciągnąłem nogi i objąłem je rękami wciskając pomiędz ...

Spojrzałem na nią ze zdziwieniem... -Taaa... tak czy inaczej siadaj...

-Ta jasne siadaj... Nie zabronie ci co nie? -spytałem ze zdziwieniem... -Nie gryze więc... nie bój się... A może się buj...? -pomyślałem głośno...

Spojrzałem na nią chłodnym spojrzeniem... -Tsaa... Miło... -powiedziałem spowrotem patrząc na fale...

Wyczółem obecność Marissy ale jakoś się tym nie przejąłem siedziałem na skale i patrzyłem jak woda pluska tuż pod mojimi stopami...

Przychodze i siadam na skałach odrazu przy samej wodzie lecz mimo pozorów skała jest sucha...

Uniosłem brew w niedowieżaniu... -Jak uważasz... -wiedziałem że to strasznie bolało... Domyśliłem się...

-Rozumiem... -powiedziałem cicho... -Amiteil... Krew... -powiedziałem cicho i bez przejęcia pokazując na plame krwi w miejscu gdzie leżała Amiteil... przez tą sekunde...

-Nie kłam przecież widzę... -powiedziałem spokojnie...

-Co jest? -spytałem na jej reakcje...

Pkiwałem głową... -Nie ważny... Uwież poradze sobie... -powiedziałem odwracając wzrok w strone okna...

-Wiem Amiteil wiem... Mówiłem już kiedyś... Ja wiem wszystko, no prawie... -powiedziałem z tajemniczym uśmiechem ale po chwili uśmiech zniknął z mojej twarzy... -Może... Ale poradze sobie... -powiedzi ...