www.swiatinnyniznasz.fora.pl

Spojrzałem na nią kiedy wchodziła na górę po schodach. Kiedy zniknęła mi z oczu zacząłem szperać po szafkach. Po chwili znalazłem to o co mi chodziło. Schowałem małe pudełko do kieszeni i ruszyłem kor ...

W pierwszej chwili chciałem cofnąć rękę. Jakoś tak dziwnie mi się zrobiło nigdy nikt mi nie wiązał bandażu. Co lepsze zawsze to ja komuś je wiązałem.
- Dzięki . -Stwierdziłęm.

Zakląłem pod nosem. No tego jeszcze brakowało. Zacząłem bandażować rękę.
- Nic. -Powiedziałem tylko. Nie miałem zamiaru jej przestraszyć

V w tym czasie wychylił się ze swojego pokoju. Bezszelestnie ruszył do kuchni gdzie odnalazł w szafce kilka bandaży i plastrów. Wiedział ze chwilowo nie ma tutaj nikogo więc nie musiał się martwić że ...

Ruszyłem powoli za nią. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałem.
- Tak... ilu... mało.... dobra będę.... na razie. -Zamończyłem rozmowe.

- Oj nie wydaje mi się. -Stwierdziłem uśmiechając się łobuzersko.

POjawiłem się nagle przed nią tak zę na mnie wpadła.
- A gdzie to się wybierasz? -Zapytałem.

Zaśmiałem się cicho.
- Ach tak? -Zapytałem się i zacząłem się od tak cofać do tyłu.

- Cicho. -Powiedziałem.
Nagle zadzwonił mój telefon. Zakląłem i odebrałem. Po chwili ostrej dyskusji rozłączyłem się i powiedziałem.
- Nie chodź do niej. I cześć. -Poweidziałem i zniknełem.

Podeszłem do Valentine.
- Boże co się stało. -Powiedziałem tylko. Chciałem jej dotknąć sprawdzić czy nic jej nie jest. Na ramieniu miała paskudną rane usta rozwalone i dość duza dziure na boku.

Stanąłem jak wryty i patrzyłem na stojącą w cieniu Amitiel.
- Lepiej idź.- Warknąłem tylko na Ashlee.

- Jak chcesz. -Stwierdziłem i wstałem. Zacząłem nerwowo chodzić w te i we wte.
- Ta cholera by mogła raz zadzwonić. -Warknąłem.

- Nie mam zielonego pojęcia. -Powiedziałem wzruszając barkami. Odgarnęłem włosy. Uważnie się jej przyglądałem.
- Lepiej żeby cie ani nikogo innego nie było w pobliżu jak przyjdzie. -Stwierdziłem.

Spojrzałem na nią unosząc jedną brew do góry.
- Co taka wściekła

Chyba ktoś miał zły dzień. Spojrzałem na znikająca u góry schodów Ashlee. Ciekawe co to tez ja tak wkurzyło.